Skajboty witają przyjezdnych chyba najpiękniejszym przystankiem w Polsce – wystylizowanym na wzór warmińskiej XIX-wiecznej chaty. Jest tu nawet stół z haftowanym obrusem i obraz, i zegar. Gospodynie z miejscowego KGW dbają o obiekt, który – jak podkreślają – jest ich wizytówką. Skajbabki słyną z nieszablonowych pomysłów.
W Skajbotach (powiat olsztyński, gmina Barczewo) wiosną 2020 roku młode kobiety utworzyły KGW „Skajbabki”. Zrzeszają piętnaście kobiet. A właściwie dziewczyn – bo tak wolą mówić o sobie. Funkcję przewodniczącej pełni Emilia Kosacka, ale organizacją zarządza wspólnie z członkiniami zarządu.
–Jesteśmy aktywnymi 30–40-latkami, które połączyła chęć poznania nowych ludzi – mówi Natalia Łutaj, organizatorka większości imprez.
Kierunek funkcjonowania koła zaczął rysować się w trakcie jego powstawania. Każda z kobiet zgłaszała własne pomysły, pokazywała, co potrafi robić najlepiej. Z czasem okazało się, że Skajbabki wyplatają makramy, rzeźbią w drewnie albo doskonale gotują.
Pierwsze pieniądze przeznaczyły na zakup namiotu, aby koło mogło zaprezentować umiejętności na lokalnych eventach.
– Początek aktywności KGW przypadł w pandemii. Niektóre z działań musiałyśmy ograniczyć. Kiedy tylko mogłyśmy, spotykałyśmy się w świetlicy na warsztatach rękodzielniczych. Robiłyśmy stroiki, wianki, makramy i wiele innych – opowiadają członkinie. – Połknęłyśmy bakcyla i zdecydowałyśmy się rozwijać w artystycznym kierunku. Brałyśmy udział w warsztatach ceramicznych, dziewiarskich, plecionkarskich. Wyplatanie koszyków sprawiło nam ogromną frajdę. Planujemy kontynuować te spotkania na szerszą skalę.
Rękodzieła Skajbabek mają już swoje sukcesy
Największym dotychczasowym rękodzielniczym sukcesem Skajbabek jest podium w kategorii artystycznej konkursu „Polska od kuchni”. Gospodynie zdobyły drugie miejsce w etapie wojewódzkim za tradycyjną warmińską suknię ślubną. Konkursową pracę wykonały metodą makramy w zaledwie trzy dni. Oryginalna kreacja zdobyła uznanie nie tylko jury, ale i publiczności. Wkrótce zostanie przekazana na licytację na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
– Zgodnie z tradycją zakorzenioną w lokalnej historii suknia została wykonana w czarnym kolorze symbolizującym powagę i elegancję. Dopiero po 1910 roku warmińskie panny młode zaczęły odchodzić od czerni – z pasją opowiada twórczyni sukni, Natalia Łutaj. – Co równie interesujące, w tym samym czasie typowym kolorem pana młodego był różowy. Cóż, czasy się zmieniły, ale uznałyśmy, że czarna suknia ślubna jest na tyle nietypowa i ciekawa, że warto przybliżyć ten warmiński obyczaj.
Konkursy kulinarne są doskonałą okazją do nawiązywania nowych relacji
Wysokie drugie miejsce zmotywowało Skajbabki do udziału w kolejnej edycji plebiscytu. Następnym razem zamierzają zaprezentować się w kilku kategoriach. Z pewnością będą to kulinaria. Gospodynie przyrządzają zarówno tradycyjne, jak i nowoczesne dania. Na kiermaszach chwalone są za kwaśną warmińską zupę z pulpetami oraz plińce z pomoćką, czyli placki z twarogowym sosem. Równie smakowite jest ich ciasto brownie z kiszoną kapustą, a także kolorowe pierogi z pesto z podagrycznika.
– Konkursy, w tym kulinarne, są doskonałą okazją do poznania innych kół, obrzędów i tradycji. Wciąż jesteśmy głodne wiedzy i kontaktu z innymi dziewczynami, od których możemy nauczyć się czegoś nowego – argumentują.
Pomieszkaj na przystanku, który przypomina dawną warmińską chatę
Pod oknem – z widokiem na pola – stoi drewniany stół pomalowany w warmińskie wzory ludowe. W wazonie pachną świeże polne kwiaty. Tuż obok wisi zegar z kukułką. Na ściennym haczyku można powiesić płaszcz i przysiąść na drewnianej ławie albo wygodnym krześle. Wbrew pozorom to nie wystrój którejś z lokalnych warmińskich chat, ale dekoracja przystanku autobusowego w Skajbotach.
– Przystanek jest czynny, zatrzymują się na nim dojazdowe autobusy do miasta – opowiadają gospodynie. – Wystylizowany na warmińską chatę sprzed lat, jest naszą niekwestionowaną wizytówką. Dbamy o niego, aby podtrzymać tę wyjątkową lokalną tradycję.
Co prawda, nietypowa aranżacja przystanku powstała jeszcze przed formalnym zawiązaniem koła, ale to gospodynie zajmują się odnawianiem i pomysłową dekoracją obiektu. Wraz ze zmieniającymi się porami roku modyfikują wystrój. W okresie świątecznym pojawiają się ozdoby bożonarodzeniowe i stroiki z jodły. Latem cieszą oko polne kwiaty w wazonach – jak w każdym wiejskim domu.
– Odwiedzają nas turyści, którzy z telewizji albo gazet dowiedzieli się o istnieniu przystanku. To bardzo miłe. Za każdym razem czeka ich niespodzianka – nowy mebel albo obraz na ścianie. Nie pozwalamy na nudę – deklaruje Natalia.
Pomagają uchodźcom z Ukrainy oraz chorym mieszkańcom z okolicy
Do akcji, które inicjują, angażują dzieci. Czy to odnawianie przystanku, czy przygotowywanie świątecznych upominków dla seniorów – obecność najmłodszych zawsze jest mile widziana. Kobiety są przekonane, że dzieci – obserwując kobiety przy pracy – same zechcą kiedyś przejąć po nich pałeczkę. Organizują takie imprezy, jak andrzejki, kiermasze charytatywne, ogniska integracyjne i festyny rodzinne. W tym roku chciałyby zorganizować otwarte warsztaty rękodzielnicze, w których mogliby wziąć udział mieszkańcy Skajbot.
– W tym roku zaangażowałyśmy się w pomoc uchodźcom z Ukrainy, ale nie zapomniałyśmy o chorych mieszkańcach z okolicy, którzy potrzebowali wsparcia – wymienia przewodnicząca. – Chętnie pomagamy, czasami wystarczy tylko hasło „potrzebujemy was” i od razu, w ciągu tygodnia, organizujemy kiermasz charytatywny.
W odpowiedzi na pytanie o pomysły na najbliższą działalność panie deklarują chęć rozwoju, zwłaszcza w dziedzinie rękodzieła. Chciałyby też nauczyć się czegoś nowego, poszerzyć działalność o częstsze spotkania integracyjne.
– Na dniach zaczynamy zamknięte warsztaty pole dance, czyli tańca na rurze – opowiada Natalia Łutaj. – Będzie z rozmachem, jak to w naszym gronie. Jeszcze nieraz o nas usłyszycie. Skajbabki dopiero się rozkręcają!