A światłość wiekuista niechaj im świeci…

Aktualności

Zwyczaj zapalania zniczy na grobach bliskich jest wyrazem naszej pamięci o nich,  lecz także zapowiedzią życia wiecznego. Światło to symbol ciągłości życia, co wyraża się słowami modlitwy „a światłość wiekuista niechaj im świeci”. Nasi przodkowie wierzyli w wielką moc dobrego ognia, który unicestwiał grzech oraz chronił żywych i zmarłych przed złymi mocami.

W kulturze ludowej ogień przynależał do sfery sacrum, był czynnikiem powodującym zmiany: rozpraszał mrok, który kojarzony był ze śmiercią, niszczył złe i stare oraz był zapowiedzią nowego. 

Ogień wskazywał dalszą drogę duszom, dlatego w dłonie  zmarłego wkładano zapaloną gromnicę. Świece otaczały też trumnę wystawianą w domu, następnie były niesione w żałobnym kondukcie, płonęły także podczas nabożeństwa w kościele. 

W noc zaduszną na rozstajach dróg i w obejściach rozniecano ogniska, przy których odwiedzające tego dnia swoich bliskich dusze mogły się ogrzać. Zaświaty, skąd przybywały do żywych, wyobrażano sobie jako zimną, achromatyczną i bezkresną przestrzeń. 

Płonące ognisko było dla „przybyszów” z zaświatówtakże swoistym drogowskazem, który ułatwiał im drogę do rodziny. Chrust na ogniska społeczność wiejska zbierała przez cały rok, gałązka po gałązce układano je w miejscach, gdzie spodziewano się przybycia dusz. 

Według polskiej etnografki Barbary Ogrodowskiej, ogniska rozpalano także na mogiłach ludzi zmarłych śmiercią gwałtowną, a przede wszystkim na grobach samobójców zwanych „zabitnikami”, których niegdyś grzebano poza ogrodzeniem cmentarnym wierząc, że palone nocą ognie ochronią ludzi przed złymi duchami. 

W dzień zaduszny do późnych godzin nocnych podtrzymywano ogień pod kuchnią, pozostawiano na noc zapalone świece i kaganki, aby wędrujące dusze mogły godnie odpocząć przed czekającą je dalszą wędrówką. 

Płomienie zapalanych na grobach zniczy łączą nas z tradycją przodków. Dziś są symbolem pamięci o zmarłych i zapowiedzią życia wiecznego. Niosą nam nadzieję, że po śmierci wszyscy ponownie spotkamy się w niebie.

Dzień Zaduszny

Henryk Zbierzchowski

Gdy w dzień zaduszny podążasz na cmentarz

I na twą duszę padnie cień żałoby,

Czy w tej jedynej godzinie pamiętasz,

Jak wiele treści mają ciche groby?

Że przez śmierć tylko życie się rozumie,

Że nową formę bytu śmierć odsłania —

W zbutwiałych krzyżach, w liści zwiędłych szumie

Czytamy jeno smutek przemijania.

A przecież wszyscy, czy wielcy, czy mali,

Którzy odeszli i przepadli w głuszy,

Są między nami i żyją w nas dalej

Dzidami ludzkiej nieśmiertelnej duszy.

I chociaż groby tylu ludzi zżarły,

Myśli ich trwają już od lat tysięcy:

Wszechświat się składa z żywych i umarłych,

Lecz tych ostatnich jest o wiele więcej.

źródło: https://poezja.org/wz/Henryk_Zbierzchowski/34655/Dzien_Zaduszny

Obraz Teodora Axentowicza „Zaduszki”