← Dołącz do grupy na Facebooku!
← Zapisz swoje Koło do Związku!
Img 3216
  • 14 września 2025
  • Piotr Brzyski

Jak mieć pieniądze (zgodnie z planem Bożym)

Udostępnij:


Pieniądze są nieodłączną częścią naszego życia. Każdy ich potrzebuje – czasem wydaje się, że mamy ich za mało, innym razem – że nie wiadomo jak je dobrze wykorzystać. Ewangelia przypomina jednak, że nie w nich tkwi źródło życia. Spróbujmy spojrzeć na pieniądze oczami wiary – jak na narzędzie, które służy wypełnieniu woli Boga.

Ile pieniędzy nam potrzeba? Dlaczego jest ich tak mało lub przeciwnie – tak dużo? I jak zrobić, żeby je mieć…
To pytania kluczowe, więc zaczniemy właśnie od nich.

Ewangelia jasno przypomina, że nie w pieniądzach tkwi źródło życia. Jezus mówi: „Uważajcie i wystrzegajcie się wszelkiej żądzy posiadania coraz więcej, bo niczyje życie nie zależy od jego majątku, choćby był bardzo bogaty” (Łk12,15). Ale jednak ich używamy zarówno w celach złych jak i dobrych i codziennych potrzebach.

Ewangeliczne podejście do pieniędzy sprowadza się do jednej prostej prawdy: zawsze mamy tyle, ile potrzeba do wypełnienia woli Ojca Niebieskiego. To właśnie zaufanie Bogu sprawia, że zamiast gromadzić dla samego gromadzenia, uczymy się hojności, wdzięczności i wewnętrznej wolności wobec dóbr materialnych. A jak rozpoznać jaka może być wola Ojca, w naszym konkretnym przypadku? Odpowiedź na to pytanie wydaje się niemalże niemożliwa do poznania, jednak zaczyna być oczywista gdy dokonamy parafrazy biblijnego zdania z Ewangelii wg św. Mateusza (Mt 7, 15-20)„po owocach ich poznacie”. A więc dokonując analizy „owoców”, które dać ma nam działanie które planujemy (lub musimy) wykonać, możemy określić plany Ojca względem naszej osoby. Czasem jest to wyjaśnienie, dlaczego tych pieniędzy jest tak mało. A czasem jest to uzasadnienie, dlaczego z pozoru nierealne do osiągnięcia potrzeby finansowe, w cudowny sposób stają się rzeczywistością. Bo to Bóg się o to troszczy a Bóg ma tyle pieniędzy, ile jest Mu potrzeba. Pełne zawierzenie Jemu w tej kwestii nie tylko zdejmuje nam z głowy zmartwienia, ale także ułatwia realizację woli Bożej i pomyślność realizacji tych planów. W przeciwnym przypadku jest trochę tak, jak z dziećmi, które domagają się by mama pomogła im, a jednocześnie same zaczynają mieszać, utrudniając swoim mamom rozwiązanie problemu.

Praca (zawodowa i społeczna) – dar od Boga – jako źródło pieniędzy i bogactwa

Praca nie jest tylko trudem – jest darem. Już w raju człowiek otrzymał zadanie, by „uprawiać i doglądać” ziemi (Rdz 2,15). Praca daje radość i sens, jeśli traktujemy ją jako współdziałanie z Bogiem w dziele stworzenia.

Biblia nie ogranicza pojęcia pracy tylko do zawodu. Praca to całość obowiązków i odpowiedzialności, jakie Bóg stawia przed człowiekiem. W starożytności była ona naturalnie związana z domem i wspólnotą – rolnictwem, pasterstwem, rzemiosłem – i wypełniała całe życie.

Dziś część pracy to działalność zawodowa, a część – społeczna, wykonywana dla wspólnoty. KGW są tego przykładem: z jednej strony gospodynie podejmują pracę zarobkową, z drugiej – angażują się społecznie w inicjatywy, które nie przynoszą bezpośredniego zysku, ale budują wspólnotę i niosą pomoc. Jedno i drugie ma wartość przed Bogiem. To wszystko staje się modlitwą, jeśli przeżywane jest z wdzięcznością i świadomością, że owoce pracy służą nie tylko rodzinie, ale i wspólnocie.

Kto zaniedbuje swoje obowiązki, popełnia grzech zaniedbania: „Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy” (Jk 4,17). Dlatego każdy z nas, ze swoimi unikalnymi talentami i zadaniami, ma swoją niepowtarzalną misję. Tak jak gospodynie – troszcząc się o rodzinę, wspólnotę i Kościół – niosą codzienny krzyż z odwagą i radością.

Jedną sprawą jest więc zawierzenie Bogu a drugą codzienna praca i obowiązki.

Bez pieniędzy żyć się nie da – obowiązki stanu a bogactwo i ubóstwo

Św. Franciszek Salezy przypominał: „Najpierw posłuszeństwo, potem nabożeństwo”. Nie można budować życia duchowego kosztem obowiązków stanu. Kapłan, matka, gospodyni, uczeń – każdy ma swoje powinności, które są drogą do świętości. Jeśli gospodyni zostawi rodzinę bez obiadu, by spędzać długie godziny w kościele, mijając się z codzienną odpowiedzialnością – to nie będzie prawdziwa pobożność.

W przypowieści o bogaczu, który planował większe spichlerze, Jezus pokazuje, że duszy nie da się „nakarmić” rzeczami materialnymi. Człowiek, który ufa tylko pieniądzom, ostatecznie doświadcza pustki. Tymczasem ubóstwo ewangeliczne nie oznacza braku, ale postawę serca – uznanie, że wszystko, co mamy, pochodzi od Boga i jest nam dane w dzierżawę. „Pana jest ziemia i wszystko, co ją napełnia” (Ps24,1).

To właśnie ubogi w duchu potrafi być naprawdę szczęśliwy – wie, że jeśli czegoś mu zabraknie, Bóg zatroszczy się o niego. I to jest źródło pokoju serca. Ale też bogaci ludzie mogą żyć w zgodzie z ewangelią i realizować plan Ojca.

Biblia nie ogranicza pojęcia pracy tylko do zawodu. Praca to całość obowiązków i odpowiedzialności, jakie Bóg stawia przed człowiekiem. W starożytności była ona naturalnie związana z domem i wspólnotą – rolnictwem, pasterstwem, rzemiosłem – i wypełniała całe życie.

Dziś część pracy to działalność zawodowa, a część – społeczna, wykonywana dla wspólnoty. KGW są tego przykładem: z jednej strony gospodynie podejmują pracę zarobkową, z drugiej – angażują się społecznie w inicjatywy, które nie przynoszą bezpośredniego zysku, ale budują wspólnotę i niosą pomoc. Jedno i drugie ma wartość przed Bogiem.

Jezus mówi: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Łk 9,23). Krzyż to nie tylko cierpienie, ale całokształt obowiązków, które zostały nam powierzone. Podjęcie tego ciężaru przynosi radość i „ukojenie duszy” (por. Mt 11,28-30).

Święta Marta z Betanii, patronka Kół Gospodyń Wiejskich, pokazuje, że zwykłe codzienne obowiązki – troska o dom, o gości, o porządek – mogą być święte, jeśli przeżywane są z miłością do Boga. To właśnie jej imię nosi powstająca w powiecie kieleckim świątynia – jedynej w Polsce parafii pod wezwaniem św. Marty.

Budowa świątyni świętej Marty w Jaworzni jest pięknym znakiem, że to Pan Jezus troszczy się o swoje dzieło. Proboszcz ks. Józef Cichoń, posłany przez biskupa Jana Piotrowskiego, nie miał funduszy na realizację budowy. A jednak zawierzył sprawę Bogu – bo parafia nie należy do księdza, ale do Chrystusa. I rzeczywiście: to On daje tyle, ile potrzeba. Dlatego dziś ta budowa nazywana jest przez wielu cudem budowlanym. Cudem, w którym również Wy możecie wziąć udział i dołożyć swoją cegiełkę na budowę czegoś więcej niż zwykłego budynku.

Gospodarność i hojność

Gospodynie wiedzą, jak z małych środków wyczarować wielkie rzeczy: kiermasze, dożynki, zbiórki dla potrzebujących. Tak realizują ewangeliczną zasadę: „Dawajcie, a będzie wam dane” (Łk 6,38).

Ale ta zasada dotyczy nie tylko KGW – to droga dla wszystkich. Ważne jednak, by w tych działaniach zachować prawdziwość, by nie popaść w zachłanność i chciwość. Jedynie pokora chroni nas przed tym, aby dobroczynność nie stała się sposobem na budowanie własnej pychy.

Zakończenie

Na końcu pozostaje pytanie: jak my możemy odpowiedzieć na Boże wezwanie? Każdy z nas ma swoją niepowtarzalną misję i może dołożyć swoją cegiełkę – w rodzinie, w pracy, we wspólnocie, a także w dziele budowy świątyni św. Marty w Jaworzni.

Bo pieniądze mają sens tylko wtedy, gdy służą dobru. Tak rodzi się prawdziwe bogactwo – bycie bogatym wobec Boga.

Jeżeli znaleźliście coś wartościowego w tym tekście, podzielcie się tym z innymi zamieszczając go w swoich mediach społecznościowych.

Może Cię również zainteresować:

Fm kgw banner

Zapisz się do naszego newslettera! 📧

Dowiedz się jako pierwsza o dotacjach, konkursach, zmianach w prawie i bądź zawsze na bieżąco!

Dbamy o bezpieczeństwo danych naszych subskrybentów. Podając adres e-mail, wyrażasz zgodę na przetwarzanie go zgodnie z naszą polityką prywatności. W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania wiadomości.

© 2025 Polski Związek Kół Gospodyń Wiejskich.
🌐 Realizacja: slek.pl