Koło Gospodyń Wiejskich w Świerklańcu świętowało 75-lecie. Z okazji jubileuszu w kościele odprawiono mszę świętą, potem panie i goście przeszli do pobliskiej restauracji, gdzie po obiedzie odbyła się mniej oficjalna część uroczystości.
75 lat to szmat czasu. Ale fakt, że koło istnieje, świadczy o tym, że wśród pań-członkiń, istnieje więź. Oznacza także, na co zwrócił uwagę kaznodzieja, ksiądz proboszcz Rafał Szot, że jest jeszcze potrzeba wspólnoty. To zaś, w czasach gdy kontakt człowieka z człowiekiem zastąpiły wirtualne namiastki, jest bardzo ważna i panie ze świerklanieckiego koła świecą przykładem.
Jubilatkom, które z okazji urodzin swojego koła, odziały się w ludowe stroje, towarzyszyły sztandary. Uroczysty charakter mszy podkreślały poczty sztandarowe KGW i Ochotniczej Straży Pożarnej ze Świerklańca.
Gospodynie ze Świerklańca są znane przede wszystkim we własnej wsi i gminie. Ich sława sięga jednak znacznie dalej. Pani Genowefa chwali się cyklicznymi występami dla pacjentów Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji Repty. W uznaniu kunsztu pań, przyznano im symboliczny Certyfikat Wykładowcy Muzycznej Akademii Zdrowia.
To nie jedyne miejsce, w którym zobaczyć można jubilatki. Co roku są uczestnikami dożynek. Nawiasem mówiąc, oprócz tego, że biorą udział w korowodzie, mają także stoisko, gdzie można spróbować domowego ciasta własnej roboty. Kto nie próbował, niech gorzko żałuje i szykuje się na wrzesień, będzie okazja.
Dużo można mówić o historii świerklanieckiego koła gospodyń. Gwoli kronikarskiej staranności powiedzieć należy, że pierwszą przewodniczącą była Maria Sadło. Kronika wymienia wszystkie nazwiska pań, które przewodziły świerklanieckim gospodyniom. Szczególnej uwagi wymaga wpis dotyczący Matyldy Mrozek, która na „tron” wstąpiła w 1957 roku.
Stanowisko sprawowała przez 17 lat. W tym czasie zmagała się z pewnym kryzysem, w jaki koło popadło. Musiała powtórnie rozkręcać jego działalność. Udało się, a pani Maria, jak można przeczytać, „swoje młodsze i starsze koleżanki uczyła szyć, haftować oraz robić “girlandy”. W latach siedemdziesiątych i na przełomie lat 70. i 80., koło liczyło aż 97 członkiń. Wtedy też powstał, działający po dziś dzień kabarecik, który z powodzeniem występuje podczas lokalnych świąt, a nawet odbywa tournée po okolicznych estradach.
Dziś 43 świerklanieckim gospodyniom szefuje Krystyna Pyrek. W dalszym ciągu panie są niezwykle aktywne. Kabarecik hula i z powodzeniem bawi publiczność.
Koło zostało również wyróżnione Nagrodą Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, za wieloletnią pracę i działalność.
Paniom wypada życzyć wytrwałości i zdrowia. Gratulować z kolei można (i trzeba) energii. Mają jej tyle, że mogłyby bez szkody dla siebie obdzielić przynajmniej cały Świerklaniec.